O tym, że witamina D jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania tkanki kostnej, wiadomo już od ponad 200 lat. Nieco mniej znane są inne właściwości tej substancji: bierze ona udział w budowaniu mięśni, ma wpływ na funkcjonowanie układu immunologicznego i działa antybakteryjnie, pomaga zapobiegać cukrzycy typu drugiego, a także poważnym schorzeniom układu sercowo-naczyniowego oraz zaburzeniom psychicznym. Według najnowszych doniesień naukowych ma także działanie antynowotworowe. I to właśnie ta rola witaminy D stawia ją obecnie w centrum uwagi naukowców z całego świata.
Witamina jak hormon
Przełomem w badaniach nad właściwościami witaminy D stało się odkrycie jej jądrowego receptowa (VDR), a tym samym – „prawdziwego oblicza” witaminy. Okazało się bowiem, że pod względem działania substancja ta jest nie tyle witaminą, ile hormonem sterydowym. Po połączeniu z receptorem VDR może mieć znaczący wpływ na ekspresję (czyli – mówiąc w uproszczeniu: działanie) ponad 50 genów. Receptory VDR znajdują się przy tym nie tylko w tkance kostnej, ale i w wielu innych strukturach – od limfocytów i makrofagów, poprzez tkanki różnych narządów, na komórkach nowotworowych kończąc. Dalsze badania prowadzone na zwierzętach wykazały, że witamina D hamuje angiogenezę nowotworów, czyli budowanie wokół ogniska raka sieci zasilających go naczyń krwionośnych. Substancja ta wspomaga także apoptozę, czyli programową śmierć komórek (ten mechanizm nie funkcjonuje prawidłowo w przypadku komórek nowotworowych), a co więcej – działa antyproliferacyjnie, to znaczy ogranicza namnażanie się komórek. Kolejne badania dowodzą, że witamina D jest w stanie zmniejszyć inwazję nowotworu, a nawet – zwiększyć wrażliwość komórek rana na cytostatyki, czyli leki podawane podczas chemioterapii.
Groźne niedobory
Zaobserwowano również związek pomiędzy niedoborami witamin D a zapadalnością na niektóre nowotwory. U osób, u których witaminy było za mało, odnotowano więcej przypadków raka jajnika, piersi, ale także gruczołu krokowego czy okrężnicy i nerek niż w grupie badanych z odpowiednim stężeniem witaminy D w organizmie. Wyniki badań wyglądają obiecująco, ale naukowcy uważają, że o witaminie D wiemy wciąż za mało, by nazwać ją „nową bronią w walce z rakiem”. Mimo to warto sprawdzić, czy aby na pewno mamy w organizmie wystarczającą ilość tej substancji. Poziom witaminy D oznacza się w surowicy krwi. Jest kilka typów badań, a każde z nich polega na oznaczeniu poziomu nieco innej postaci witaminy D. Warto zapytać lekarza o to, które badanie będzie najlepsze w naszym przypadku. NFZ refunduje już tę procedurę, a skierowanie można otrzymać np. w poradni chorób metabolicznych. Orientacyjny koszt badania wykonywanego prywatnie wynosi, w zależności od rodzaju testu, 60-200 zł.
Dlaczego brakuje nam witaminy D?
Odpowiedni poziom witaminy D we krwi to przynajmniej 30 ng/ml, a blisko 80% witaminy produkuje nasza skóra pod wpływem promieniowania słonecznego, a konkretnie – pod wpływem światła UVB. Im więcej ciała wystawiamy na słońce, tym szybciej przybywa nam witaminy D. Warto jednak pamiętać, że już po półgodzinie przebywania na słońcu proces ten zostaje w naturalny sposób zahamowany, nie można więc doprowadzić do zbyt wysokiego stężenia witaminy D, zbyt długo przebywając na słońcu. Niestety, w naszej szerokości geograficznej witamina D jest produkowana przez skórę wyłącznie latem (to znaczy od marca do października). Jesienią i zimą jest to niemożliwe ze względu na kąt padania światła słonecznego na ziemię. Niestety, mimo że organizm w pewnym stopniu magazynuje wyprodukowaną przez skórę witaminę D, tych zapasów nie wystarcza na cały rok. Dlatego w naszej szerokości geograficznej niedobory witaminy D są dość powszechne.
Jak wyrównać braki?
Najlepszym sposobem na wyrównanie niedoborów witaminy D jest rozsądna suplementacja pod kontrolą lekarza. Warto również wprowadzić do jadłospisu produkty takie jak tłuste ryby morskie,
Tran, oleje rybie czy żółtka jaj – zawartość witaminy D jest w nich dość wysoka, a substancja ta nie traci swoich właściwości pod wpływem obróbki termicznej. Dobrym (choć dużo bardziej kosztownym) pomysłem jest także zaplanowanie zimowego urlopu w innych szerokościach geograficznych, tak aby wyrównać niedobory witaminy D w naturalny sposób.